Lika Lika
8952
BLOG

PPŁK STROIŃSKI :"W SMOLEŃSKU WYDARZYŁO SIĘ COŚ EKSTREMALNEGO"

Lika Lika Polityka Obserwuj notkę 346

PPłk Bartosz Stroiński - były pilot Tu-154 i dowódca eskadry w 36m pułku  udzielił wywiadu tygodnkowi "Wprost". Już z pierwszych słów wynika ,że Stroiński po trzech latach od katastrofy nie uważa jej za wyjaśnioną. Pytany, która z tez raportu Millera według niego jest nieprawdziwa, odpowiada :

"Tam wiele tez jest nieprawdziwych. Choćby stwierdzenie, że piloci byli źle wyszkoleni. Według mojej opinii piloci w 36 Pułku byli bardzo dobrze wyszkoleni. Arek lądował w Smoleńsku wielokrotnie, w tym trzy dni przed katastrofą, 7 kwietnia, na prawym fotelu. Ja siedziałem na lewym. Kolejna teza, z którą się nie zgadzam jest to, że Arek przestawił sobie ciśnienie z aktualnego panującego na lotnisku na standard, na ciśnienie 1013. Ciśnienie jest przestawione, ale moim zdaniem to nie tak, że ktoś chciał wyłączyć EGWPS bo do EGWPS mamy drugi przycisk, który można nacisnąć i nie ma głosu. Moim zdaniem mogło chodzić o to, że wysokościomierz był w stopach, a Arek być może chciał go przełączyć w metry."

Najwięcej wątpliwości Stroiński ma do rozmowy pilotów z ostatnich sekund :

"Najważniejszą informacją jest to, że dowódca załogi powiedział "odchodzimy", a jak dowódca powie "odchodzimy” to jest to święte. Oni nie odeszli. To jest zagadka, która nie daje mi spać. Nie odeszli...Uważam, że musiało się zdarzyć coś tak niesamowicie ekstremalnego, że do tego nie doszło. Może nastąpiła usterka techniczna samolotu.Nie wiem. Zablokowanie sterów samolotu, nie wiem. Mogło być pewnie wiele różnych sytuacji."

Ppłk Stroiński już od pierwszych dni po katastrofie miał wiele zastrzeżeń. Odpierał zarzuty jakoby piloci nie znali rosyjskiego oraz ujawnił w tvn24, że opublikowany stenogram z rozmów w kabinie pilotów nie jest oryginałem,bo brakowało jego podpisu, a Stroiński brał udział w odsłuchu rozmów TU-154 w Moskwie.

Po pierwszych takich wypowiedziach piloci 36go pułku dostali zakaz wypowiadania się w mediach, a Stroiński dostał zakaz latania. O "twardym lądowaniu" po rozwiązaniu pułku i niszczeniu pilotów, którzy nie mieli szans na inną pracę, bo przyprawiono im gębę samobójców i zmuszeni byli odchodzić do cywila, pisali pod koniec ubiegłego roku na łamach newsweek.pl Michał Krzymowski i Cezary Łazarewicz. Przygnębiająca lektura i kolejny element układanki jak po 10.04 państwo zdawało egzamin. Być może Stroiński, który niedawno przeszedł do cywila,  zdecydował się jeszcze raz zabrać głos w ciagle niezakończonej dyskusji o ostatnich sekundach tragicznego lotu. Jak rozumiem, potencjalne usterki, o których mówi były pilot Tu-154 nie były w polu zainteresowań przewodniczącego Laska. Zostałe one wykluczone a priori, bo "samolot był sprawny do momentu zderzenia z brzozą"

 

 

 

Lika
O mnie Lika

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka